Marcin uważa, że można robić wszystko albo robić dobrze. Dlatego skupił się w swojej pracy na jednym. I robi to naprawdę dobrze.

Rozmawiamy z Marcinem Lirskim, który od wielu lat prowadzi firmę Cyklon specjalizującą się w naprawie karbonowych części rowerowych (ram, widelców, kół, sztyc itp) i nie tylko rowerowych. 

Zaczynałeś jak wielu z nas, czyli prowadząc serwis rowerowy, serwis nart. Jak to się stało, że zamknąłeś dobrze prosperujący serwis i skupiłeś się na naprawie karbonu?

W zasadzie to jeśli mamy się cofnąć do prawdziwych początków to zaczynałem jako szeregowy pracownik jednego z dużych warszawskich sklepów sportowych. To był 2000 albo 2001 rok. Jakoś zaraz po maturze. To był ważny czas. Poznałem wtedy wielu ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do tej pory. Później pracowałem przez kilka lat jako mechanik rowerowy. Następnie miałem sporą przerwę od rowerówki (zajmowałem się sprzedażą oraz prowadzeniem zespołu sprzedażowego), a swój serwis otworzyłem dopiero w 2010 roku.

Początków przechodzenia na naprawę karbonu trzeba szukać gdzieś koło 2014 roku, a samego zainteresowania tego rodzaju “rzeźbiarstwem” znacznie wcześniej. Już w szkole podstawowej byłem modelarzem i posługiwałem się aerografem. Wtedy też chodziłem do warszawskiego Pałacu Młodzieży na zajęcia szkutnicze, gdzie pracowaliśmy z żelkotami, żywicami i szpachlówkami. W ogólniaku ścigałem się w klubie żeglarskim, gdzie drobne prace przy łódkach należały do naszej klubowej codzienności. 

Tak więc kiedy już prowadziłem swój serwis, a ramy z włókna węglowego stawały się coraz popularniejsze pojawiły się również zapytania o naprawy. Wtedy te wszystkie zbierane przez całe życie „puzzle” zaczęły się powoli układać. W którymś momencie doszedłem do tego, że nie można na wysokim poziomie robić wszystkiego. Pierwszy do “odstrzału” poszedł serwis narciarski. Później typowy serwis rowerowy. Jeśli się nie mylę to od 2016 roku robię wyłącznie naprawy karbonu. 

Po prostu uważam, że można robić wszystko albo można robić dobrze. Jeśli więc mam taki wybór, wolę zdecydowanie tę drugą opcję. 

Po przejściu na karbon robiliśmy wszystko. Rowery, deski, spojlery, maski, itp… Jednak znowu okazało się, że nie można i nie trzeba robić wszystkiego. 

Postanowiłem konsekwentnie zawężać moją specjalizację. Od tego roku jest ona naprawdę ultrawąska. Zrezygnowałem z projektów lakierniczych, z samochodówki, motocykli i  zajmuję się już wyłącznie naprawą ram rowerowych. Na więcej nie starcza doby 😉

Na Twojej stronie www.cyklon.eu można przeczytać wiele o niespodziankach w w  druciarsko naprawianych ramach. Co w Twojej praktyce najbardziej Cię zaskoczyło i zszokowało?

Ogólnie to jest trochę branża “rzeźbiarska”. Trzeba mieć swoje patenty, triki, itp. Osobiście uważam, że naprawiać można na różne sposoby, byleby móc wziąć za  to odpowiedzialność. Mam zasadę, że nie biorę w ogóle zleceń, na które nie mogę dać minimum dwuletniej gwarancji. Albo coś robię i biorę odpowiedzialność, albo w ogóle się nie podejmuję.  W tym sensie w pewnym stopniu dopuszczam różne formy “druciarstwa”. Jeśli coś działa latami, nie jest brzydkie ani nie waży tony to znaczy, że jest skuteczne i dobre. Natomiast poza tym są rzeczy rzeczywiście skandaliczne. Myślę, że  jestem w stanie wskazać takie “Top 3”.

Na trzecim miejscu byłoby zalewanie żywicą. Aktualnie mam na serwisie fulla, w którym ktoś postanowił rozwiązać problem ruszającej się tulei poprzez zalanie żywicą. Z wagi wychodzi nam, że jest jej tam około 800 gramów dodatkowego “towaru”. Oczywiście wszystkie pancerze są w tej ramie na stałe, a tuleja bardzo szybko zaczęła się znowu ruszać. Ludzie taką techniką “naprawiają” tuleje zawieszenia, suporty, rurki. To nie ma prawa działać. 

Drugie miejsce to nieuczciwi handlarze łatający ramy “na sztukę” aby tylko sprzedać. To jest straszne. Przypomina “najlepsze” praktyki spawania samochodów z kilku rozbitych, itp… Zła naprawa może się zdarzyć każdemu, nie ma z tego powodu jakiegoś wstydu. Ale jeśli naprawa jest zrobiona tylko po to, żeby rower jakoś wyglądał i się sprzedał to już nie jest dobre.

Pierwsze miejsce według mnie należy do samych producentów. I tu nawet nie chodzi o to, że pojawiają się źle zaprojektowane konstrukcje, choć trochę też. Część ram jest zaprojektowana tak, jakby w fabryce zatrudniono studentów, którzy w życiu nie siedzieli na rowerze i nikt po nich nie sprawdził tego, co zaprojektowali.

Jest też firma, która przez kilka lat tłucze ewidentnie wadliwy model i notorycznie odrzuca ludziom reklamacje wskazując na uszkodzenie mechaniczne. Natomiast o jakim uszkodzeniu możemy mówić, jak ja sam naprawiłem kilkadziesiąt takich ram pękniętych w tym samym miejscu? W skali produkcji światowej musi być to jakaś kosmiczna ilość. 

Tematy takie, jak połatane dziury po tym, jak mniejsze bądź większe fragmenty ram zostały przyklejone do form są na porządku dziennym niezależnie od renomy producenta i klasy ramy. Do tego dochodzą wszelkiego rodzaju zagniecenia, zawinięcia materiału, wady połączeń, przecieniowania wynikające ze zbyt mocnego szlifu…. To wszystko przechodzi kontrolę jakości i leci na półki sklepowe ubrane w odpowiednie loga i całą marketingową otoczkę. 

Tak więc być może zaskakująco, ale tak wygląda moje “numero uno” 🙂 

Oczywiście jak widzisz unikam nazw i od razu zastrzegam, że nie dotyczy to wszystkich modeli i wszystkich producentów, a moje postrzeganie jest dość mocno spaczone – w końcu ja obcuję wyłącznie z patologią, a dobre rzeczy do mnie nie trafiają 🙂

Właśnie teraz wprowadziłeś do swojej oferty nieniszczące badanie kompozytowego komponentu rowerowego. Jakie defekty można w ten sposób wykryć? Do kogo skierowana jest ta usługa?

Tą metodą wykrywamy wszelkie defekty niewidoczne gołym okiem. Są to delaminacje, przeszlifowania, niewidoczne naprawy. 

Z tej usługi mogą skorzystać wszyscy, ktrzy mieli jakiś wypadek, chcą sprawdzić czy rama jest cała wewnątrz, czy nie doszło do jakichś rozwarstwień. 

To jest szczególnie ważne w przypadku szkód, gdzie w grę może wchodzić wypłata ubezpieczenia. Tego typu badanie powinno być częścią procesu ustalania kwoty do wypłaty ubezpieczenia. Poza tymi przypadkami można będzie sobie zrobić sezonową inspekcję, żeby mieć pewność, że rama jest bezpieczna albo sprawdzić ramę przed sprzedażą.

Nie tylko naprawiasz karbon, ale zaczynasz tworzyć o nim podcasty. Jakie będą kolejne lata w Cyklonie?

Podcast jest dla mnie formą wprowadzania waloru rozrywkowo – edukacyjnego na naszą stronę. Temu też służą wpisy blogowe i kanał na Youtube. 

Uważam, że dobrze jest, jak możemy coś wartościowego wnieść do internetu. Ile można pisać o samych naprawach i pokazywać pęknięte rurki? 

Na pewno będziemy to rozwijać, ale nie oczekiwałbym tu jakiejś dużej regularności. Robię to w wolnych chwilach, czyli naprawdę rzadko 🙂 

Co do przyszłości firmy to nikt nie wie, co będzie za kilka lat. To długa perspektywa. Na dzień dzisiejszy wiem, że mam super zespół i sporo pomysłów, które gdzieś się kręcą w głowie. Na pewno wyjdzie z tego coś dobrego. Życzyłbym sobie, żeby Cyklon w kolejnych latach był nadal miejscem, gdzie szuka się jakości i robi dobrą robotę. 

Dziękuję za rozmowę. Odbyła się ona w styczniu 2023r.

Katarzyna Przybysz Michałowska

Cyklon Sport Serwis Marcin Lirski

Lokalizacja pracowni:

ul. Jana Pawła II 240

05-077 Warszawa-Wesoła
woj. mazowieckie

tel: +48 602 535 076
pracownia@cyklon.eu

www.cyklon.eu

Przed wizytą sprawdź aktualne godziny otwarcia.